BoBa opowiadanie o TOKIO HOTEL.

^_^

Gdzieś na świecie, w jakimś mieście, w jakimś miejscu, na jakiś ławkach siedzieli normalnie (sic!) wyglądający chłopcy.. mieli bodajże 15.. 16 lat. (jak naprawdę było to wie reżyser, ale on siedzi 4 krzesła dalej, a mi się dupy ruszać nie chce..) i wołano na nich: Bill, Tom, Gustav i Georg.
- Hym.. nudy... - mruknął Gustav.
- Te, wiecie co, może wybierzemy się do jakieś firmy i ten tego.. wiecie.. - Bill
- Po gumisie!! - wykrzyknął Tom.
- Taak! - poparła go reszta, więc poszli, skonsumowali i nie wiedzieli co dalej.
- Może wybierzemy się do Travis'a z Blink'a 182? Nie ma co robić, zresztą nie mamy już kasy na gumisie... - Tom.

***
Puk puk.
- NIE MAM KASY, NIE BRUDZCIE MOJEGO FOTELA I TYLKO SPRÓBUJCIE DOTKNĄC MOJEJ PIZZY Z FLĄDRĄ! - wrzasnął (Travis) głosem zadowolonej świni. W czasie kiedy Travis ćwiczył swój głos, Gustav podszedł do kredensu, wyjął kasę, po czym zjawił się znów koło chłopaków.
- E... no dobra. - sapnął Georg i poszli po gumisie (trzy paczki!!), zjedli i znów nie wiedzieli co dalej.
- Tak se właśnie pomyślałem... - Bill.
- Oooooo ... - w głosach reszty było słychać dużo nutek zachwycenia.
- Oh - zamrugał Bill - w każdym razie nie możemy ciągle tak żyć! Jak Travis znów się wkurzy to znów gdzieś indziej schowa pieniądze i znów będziemy musieli szukać gdzie...
- Została mu tylko gitara jako schowek.. - wtrącił Tom.
- No.. no no!- sapnął lekko zdenerwowany Bill, który nie chciał by mu przerywano jego twórcze myślenie, które lada chwila może zniknąć. - Trza zacząć coś robić, żebyśmy nie musieli co godzinę przychodzić do Travis'a, a co.. no conajmniej dwie..
- Aha.. - po długim namyśle wyraził swoje zdanie Georg.
- Widziałem w filmach jak ludzie siedzą na chodniku i przed nimi leży czapka... i tam inni wrzucają im pieniądze! - Gustav.
- Mówisz, że to wystarczy na wykupienie fabryki gumisiów?! - podniecił się Tom.
- E.. No nie wiem.. Tamten pan kupił sobie za to bardzo dużo drożdżówek i później umarł...
- Chłopie!? Co Ty se myślisz!? Że nam na drożdżówkach zależy? - wrzasnął Tom na Gustawa.
- No już, spokojnie Tom.. - wyszeptał Bill i przytulił Toma - coś wymyślimy, by zarobić na gumisie...
- Wiecie... - zaczął ostrożnie Georg - taki J(r)enifer co jest aktorką to ma kasę i sobie pączki za to kupuje..
- PRZECIEŻ JA NIE CHCĘ PĄCZKÓW!! - wrzasnął ze łzami w oczach Tom.
- Nie denerwujcie Toma! - skarcił kolegów Bill i zaczął głaskać Toma po dredach.. a tak go głaskając ścierpła mu ręka i natrafił na dziwny przedmiot... tym ów przedmiotem był kawałek pizzy z flądrą..
- Świeża? - zapytał Gustav.
- Niee - odparł Bill - to pewnie ta sprzed trzech tygodni co niespodziewanie zniknęła..
- Hmm... - zasmucił się Gustav.
- Może jako rock'mani kupimy sobie gumisie! - wykrzyknął Bill, zrobił dwa salta w przód, okrążył drzewo i wrócił.
- Eee - stwierdził Tom i reszta była z nim zgodna.
- No... nagramy płytę i dostaniemy za to kasę na gumisie! Dużo gumisi! Fabrykę gumisi! No i? - spojrzał pytająco na kumpli.
- Aaaa... - znów Tom i reszta znów z nim się zgodziła.. (very strange..) - Ale szybko dostaniemy gumisie?
- E.. no chyba - Bill.
Więc wyruszyli do wytwórni, minęli rzekę i rannego smoka (pewnie robota Britnej jak tędy przechodziła i powaliła go samym oddechem... pewnie dlatego tak dziwnie wygląda po walce.. (Britnej, nie smok)). No i w końcu doszli do wytwórni i zastali tam szefa i zwał się on John, znany ze współpracy z Britnej Spirs, Mandaryną, Us 5, N'syns... itp.
- Ach.. witam - wycmokał John - Co tam, dziewczynki?
- Eee... faceci. - skrzywił się Bill.
- Och... Ah! No tak - znów cmoknął - Macie ochotę na sławę, jaa?
- Na gumisie - odpowiedział Tom.
- Ah.. - zdezorientowany John podrapał się w głowę, wyjął wszę, spłaszczył ją i wyrzucił przez okno.
- Chcemy nagrać płytę. - Bill.
- A więc jednak! - ucieszył się John - więc tak.. już was widzę.. Widzę was w blasku fleszy...
- Gumisiów. - wtrącił Tom, ale John go zignorował.
- ... otoczonych wieloma fanami...
- Gumisiami - no zgadnijcie kto..
- ... z wieloma pieniędzmi na koncie...
- Gumisiami.
-Wiecie co? - John - Trza cos z wami zrobić! Wiecie, żebyście się wyróżniali, jakiś chłyt martendidody... WIEM! Zrobimy z was homoseksualistów! Wasze płyty będą się sprzedawać! Będziecie sławni! Skoro to się temu ruskowi z tymi dziewczętami się udało, to czemu mi by nie miało się udać?
- Stary, sam jesteś gejem - zbulwersowany Gustav się odezwał.
- Oh.. az tak to widać? Ah.. gej do geja ciągnie.. <mrug mrug> - cmoknął John. Gustav zaczął uciekać a za nim ruszyła reszta..
- Idziemy stąd. Musimy poszukać gdzieś indziej - oświadczył Bill.
- Ale... ale... ale... Ale gumisie! - wyjąkał Tom.
- Tam gdzie pójdziemy dostaniesz więcej gumisiów. - powiedziawszy to Bill ujął Toma za rękę i powędrowali dalej.

***

W wytwórni number zwei. Rządził (wymiatał) nią Corey, znany ze współpracy z : Green Day, Soad, Slipknot, Blink 182 itp.
- Czego? - warknął Corey.
- Gumisiów - Tom
- Chcemy nagrać płyte- Bill.
- Taak? Zaprezentujcie coś - Corey.
- Ee... nie mamy instrumentów - Gustav.
- To pożyczmy od Green Day'a. Chodźcie. - Corey.
I poooszli! Weszli do Sali prób GD, wzięli w łapy instrumenty, powąchali je ( - To Billie'go! - wtrącił Tom.)
- Dobra, tylko szybko, zanim oni wrócą... - Corey.
- Irgenwann laufer wir zusammen, weil uns einfach nichts mehr halten kann, durch den monsun… hey! HEEY!! - Bill ^^
- No no... niezle nieżle, dziwny język, ale ok. - Corey - dobra. Nad image myśleć nie trzeba, bo jakiś tam image to macie.. Może jakiś znak firmowy? Bo ja wiem.. może deskorolka?
- Gumisie.
- Koleś, naszym znakiem firmowym może być tak samo wędka, ponieważ uwielbiamy łowić ryby! - Gustav.
BUM, TRZASK* (niepotrzebne skreślić) - to były drzwi, jakby co.
Przez boczne drzwi wparowała Avril z pianą w ustach i w ręku trzymając różową laskę wykończoną pomponem i wymachiwała nią jakoś tak gwałtownie..
- To moja kwestia!! Złodzieje! Deskorolka tez moja!!! - wrzeszczała lekko zdenerwowana p(i)unk królewna.
- Ej ej ej!! - nagle wdarł się łysy koleś ze słuchawką w uchu i plikami kartek w rękach. - Co to ku**a ma być?! W scenariuszu nie było żadnej różowej laski z pomponem!
- Ah, no, dostałam ją od britnej i pomyślałam...
- Chwileczke! - przerwał łysy Kolo - tu nawet nie ma Ciebie! Wracaj na swój plan! WYNOCHA!!!
Zbulwersowana Avril wyszła (BUM, TRZASK), łysy człowiek zniknął za oślepiającymi światłami a między chłopakami i Coreyem zapadła długa cisza...
- No mówcie wreszcie cos! - wydarł się głos zza świateł.
-Eeee... no to może pomińmy kwestię znaku firmowego.. Macie może jakąs nazwę dla zespołu?
- Gumisie.
- Eeee... nie... - Bill
- To wymyślcie jakąś - Corey
- No gumisie.
- Tom, ta nazwa jest już zajęta - powiedział Gustav głaskając Toma po ręce.
- Oh... - biedny Tom się załamał...
- Słuchajcie! Może Tokio Hotel? - Bill
- A jaki to ma związek z gumisiami? - wyszeptał Tom
- Noo.. Tokio jest duże, więc pewnie jest tam dużo fabryk gumisiów.. a hotel, bo...; eeee... pewnie w hotelu się dużo gumisi zmieści...
- Może być! - krzyknął rozradowany Tom.
Corey przystał na tą propozycję, ponieważ nie chciał denerwować Toma. Chłopaki nagrali wspaniałą płytę, dostali kasę i żyli długo i szczęśliwie w fabryce gumisiów.

ZŁOOOO ale bob był gópi muhahawa xD Cos bobowi odpierdoliło xD BoB ma jeszcze wiersze o TH xD loool.

dawać wiersze! xP
a z tą pizzą było obleśne ;P

ZŁO xD

WIERSZE:

PIWFSY:

Pamiętajcie, moi drodzy i mili
w czasie wywiadu, delikatnie (by sie nie wkurzyli)
zadać Billowi pytanie:
Dlaczego spiewasz z playbacku, kochanie?

DRUKI:

Bill na koncercie z playbacku sie darł,
uwierzyły mu fanki? oj chciał by chciał
fanki wkurzone się zbuntowały
bo Billa na żywo drącego sie chciały

zaczęły ze złości rzucać młotkami
i trafiły niechcący Billowi między nogami
Bill sie zachwiał lekko utumaniony
Upuścił mikrofon i upadł zmartwiony

mikrofon na podłodze a głośnik się drze
gorące ciałka w tłumie nie wiją juz sie!
nie mogły w to uwierzyc zakochane fanki
więc za kare poszły zbierac ze sceny swoje majtki

jak gustav to zobaczył to tak się zakrztusił
ze pawia na nowe spodnie Toma puścił
Tom zapłakał i rzucił gitarę w Georga
który zręcznym ruchem cyborga

ominął ją, przez co trafiła Billego zdechłego
który wyglądał na nieżywego
Greorg przestraszony, az mu się włosy skręciły
fanki za to całe wpienione były

opuściły salę wspólnymi wrzeskami
ze Gustav Bill Tom i Greorg to jedni pacani!
wspaniała czwórka załamania dostała
z powrotem na sali fanki miec chciała

więc zrozumieli ze tak nie mozna
(gustav w tym czasie wywinął kozła)
więc od tego czasu grali na zywo
publika szalała, lało sie piwo!

zadowolona czwórka i fani tez
wzniesli toast na tohio hotel czesc
wszyscy szczęśliwi wrócili do domu
nie mówiąc po drodze dobranoc nikomu xD

xD Muahahwa, wiedzieć, ze błędy, ale one muszą być xD
złoooo xD

muhahahahahahahahaha xF
BoB zdolny ^^

no ba xD

wiedziałam ^_^

i gópi xD

fajnie gópi :F

Aaaaaaaaaaa xD
BoB zawsze był zdolny, ale teraz to już.. no!

rrrawwrr xD
BoB zajebisty Cool

rraawwwrrr xF
<gryz>

Nef najn!
Tylko nie ten odgłos ^^^

BoB wiadomo. I skromny nawet jest :F

Nef lubi do Kupka takie odgłosy wydawać xF rrawwrrr :>

ta xF skromny xD
raaawrraraw xF

xD
mrraaauuuu xF rrraawwrrrr xF

NAJN!
Nie wytrzymam :F
Inwazja!

ATTAKIREN!

xD no dopsz.. Nef już nie bedzie xF

zło